Z Afganistanu do Krakowa. Po dobrą przyszłość!

Co to był za rok! Podsumowanie 2021 roku!
1 stycznia, 2022
Jak wygląda Czarnobyl teraz? Jakie są historie ludzi?
24 stycznia, 2022

Kobieta wykształcona, niezależna, uprawiająca sport, to wróg Talibanu. Dziewczyny mieszkały w Kabulu, studiowały na kabulskim Uniwersytecie. To Shahida, Asma i Sara (w chuście i czapkach, od lewej). Kiedy Taliban wkroczył do stolicy Afganistanu, dziewczyny zamknęły się w domach. Nie widziały w tym kraju już dla siebie przyszłości. Wyobrażacie sobie, że nagle kobieca wspinaczka górska i jazda na rowerze albo wykonywanie wolnego zawodu, jak fotograf, stają sie zakazane, a wy zastanawiacie się, czy sąsiad z domu obok, kiedy otworzy drzwi talibowi, żeby bronić siebie, nie pokaże palcem w stronę waszego domu? W takiej sytuacji znalazły się dziewczyny, które widzicie w obrazku. Jak udało im się dotrzeć do Polski? Kto im pomógł? Dlaczego Polska? O tym dowiecie się z reportażu...

Razem z dziewczynami na zdjęciu autor reportażu Bożydar Pająk (z kamerą) i Karolina Jendrysik (bez czapki) - alpinistka. Chwila uwieczniona na dworcu w Krakowie, gdzie dotarła Shahida, kilka dni po przyjeździe sióstr - Sary i Asmy.

271855633_1141702926581733_3930283870761127671_n

Z Afganistanu do Polski... A potem w stronę Babiej Góry! A tak w ogóle, to po lepszą przyszłość.
Poznajcie trzy studentki, które z Afganistanu dotarły do Polski. To dwie siostry - Sara, Asma i ich koleżanka Shahida. Mama trzeciej dziewczyny - Shahidy, powiedziała, że córka ma jechać po dobrą przyszłość i ten cytat od razu zainspirował tytuł reportażu. Właśnie tej lepszej przyszłości te trzy dziewczyny będą szukały w Polsce. W Afganistanie Talibów nie było dla tych dziewczyn przyszłości. Po ewakuacji zachodnich wojsk, to już niestety nie jest kraj dla wolnych, niezależnych kobiet. W obrazku widzicie dziewczyny i ich polskich przyjaciół podczas wycieczki na Babią Górę. Afganki od razu trafiły pod opiekę ludzi w Polsce, którzy postanowili stworzyć im tu sprzyjające warunki startu. Chodzi o to, żeby czuły się w dobrze w zupełnie nowym miejscu. Dotarły tu, gdzie jest bezpiecznie, ale i tak mają sporo zmartwień, bo w Afganistanie zostały ich rodziny. Może perspektywa z góry da im choć trochę odetchnąć. 

Gdzie jest ta Babia Góra? Albo Góra Żar? Nie jest łatwo zorientować się w tych polskich górach. Szczególnie, kiedy przybywa się do Polski z Afganistanu. To pierwsza dłuższa wycieczka na rozgrzewkę dla trzech dziewczyn, którym udało się wyjechać z kraju, będącego już we władaniu Talibów. Zimno dało nieźle w kość! Kamera towarzyszyła całej ekipie, która dotarła do Przełeczy Brona. Czemu góry? W Afganistanie dziewczyny ćwiczyły wspinaczkę. Sara, która w obrazku próbuje rozeznać się w terenie, powiedziała, że dla niej te zajęcia ze wspinaczki, były szansą na poróżowanie po własnym kraju, razem z innymi uczestniczkami kursu wspinaczkowego. To była szansa, żeby zobaczyć, jak wyglądają inne prowincje Afganistanu. Ale potem okazało się, że ta wspinaczka była przepustką do bezpieczeństwa w Europie. 

Uciekły z kraju, rządzonego już przez Talibów. Trzy dziewczyny z Afganistanu uratowały swoją przyszłość dzięki wspinaczce!
W obrazkach widzicie Asmę i Sarę. Razem z Shahidą trafiły do Polski dzięki Polskiej Misji Medycznej. Wcześniej jednak z Afganistanu do Pakistanu wyciągnęła dziewczyny amerykańska organizacja Ascend, która starała się tam wzmocnić pozycję kobiet. Dzięki wspinaczce i górskiemu treningowi, młode kobiety z Kabulu wyzwalały swój potencjał i uczyły się niezależności. W programie uczestniczyła też Sara, Asma i Shahida, które dotarły niedawno do Polski. Teraz tu będa mogły kontynułować studia, wspinać się albo spełniać swoje inne ambicje. Mają wybór, są wolne.

271851045_1142509846501041_3967959284768195975_n

Jak dogadać się z polskim psem, kiedy mówisz w dari? Polski język nie jest łatwy, szczególnie kiedy twoim ojczystym jest dari, czyli odmiana perskiego. Sara razem z siostrą - Asmą i koleżanką Shahidą przyjechały do Polski, bo bały się żyć w Afganistanie Talibów. Teraz szybko uczą się języka polskiego. Znalazły tu sporo przyjaciół - Polaków, którzy zdecydowali się w jakiś sposób dziewczynom pomóc. Wcześniej, to właśnie też Polacy zostali poproszeni o pomoc, przy rozlokowaniu dziewczyn do bezpiecznych krajów Europy. Dziewczyny akurat trafiłyu do Polski, do Krakowa, a po kilku dniach do Mazańcowic. Lekcje polskiego odbywają się też w kuchni polskiej alpinistki, która zdecydowała się pomóc dziewczynom. Karolina Jendrysik przyjęła Afganki na kilka tygodni do własnego domu. To tam dziewczyny spędziły Święta i Nowy Rok. W kuchni Karoliny unosiły się zapachy z Afganistanu, bo dziewczyny chciały zaprezentować swoje afgańskie specjały. To ważny gest polskiej alpinistki, ale też świetny czas, kiedy mogła poznać afgańskie przysmaki i posłuchać afgańskich historii z pierwszej ręki.

Sara w burce. To zdjecie będzie przypominało jej o religijnym fundamentalizmie, przed którym uciekły z Afganistanu, razem z siostrą Asmą i koleżanką Shahidą. Kiedy Talibowie opanowali Kabul, dziweczyny pozamykały się w domach. Czuły strach przed wyjściem na ulice, gdzie porządku, według swoich zasad, pilnowali już radykalni fundamentaliści. Sara wspomina moment, kiedy jednak musiała gdzieś wyjść. Zasłoniła twarz, żeby było widać tylko oczy. Mimo to bała się, bo szła sama. Nie było z nią mężczyzny, a to według Talibanu obowiązek, żeby kobieta w ogóle mogła poruszać się poza domem. To był dla niej opresyjny świat, który znała tylko z opowieści swojej babci. Nie chciała tak żyć. Nie wyobrażała sobie w takim świecie przyszłości.

Zobaczcie historię Afganek. Tutaj fragment reportażu, zrealizowanego do emisji w cyklu pt. Całkiem niezła historia, na TVP3. Cykl emitowany jest w całej Polsce, a jego siłą jest kilka powtórek, więc dotrze do sporej grupy ludzi przed telewizorami. Reportaż wyemitowany m.in. 16 stycznia o 12.05.

Dlaczego reportaż to coś więcej, niż tylko "robienie filmów"? To coś więcej, bo to całość zdarzeń, które dzieją się od momentu podjęcia tematu. Wchodzisz wtedy jakby w inny świat. To świat ludzi, których pewnie nie byłoby okazji spotkać, gdyby nie przepustka w postaci kamery. Tak samo było w przypadku reportażu "Po dobrą przyszłość", kiedy w Krakowie pojawiły się dziewczyny z Afganistanu. Trochę o kulisach tej realizacji i o tym, jak autor reportażu patrzy na temat zza kamery w poniższym nagraniu. Znajdźcie chwilę i posłuchajcie.

admin

Chętnie odpowiem na pytania. Mój mail to: sebastianrue@gmail.com