Premiera reportażu poniżej! Można zobaczyć cały reportaż... w jednym obrazku, na timelinie! Dużo się z tego jednak nie dowiecie, ale tym razem trochę o reportażowym warsztacie... Timeline to jest taki jakby stół montażowy w programie do edycji filmowej. To tam układa się poszczególne fragmenty, wykrojone z całości tak zwanej "surówki". Surówka to jest po prost materiał surowy, który "zrzucony" na dysk z karty pamięci, wymaga obróbki. Do tego trzeba mieć sporo cierpliwości! Do reportażu o Ani i innych pracownikach sklepu charytatywnego, udało się nagrać 5 godzin surowego materiału. To tak zwane setki - czyli wypowiedzi do kamery, inaczej gadające głowy, scenki i przebitki, czyli obrazki do przykrycia "radia". Można oglądać "surówkę" w przyspieszeniu, wtedy praca idzie sprawniej, ale i tak rzetelne obejrzenie 5 h materiału, to przynajmniej dwa dni solidnej pracy. Wyobraźcie sobie, że każdą sekundę trzeba zobaczyć, czasem cofnąć, pomysleć, czy potrzebne, przyciąć, potem znowu cofnąć, przyciąć i tak do tej ostatniej sekundy. I kolejny raz, żeby znowu skrócić i z 5 godzin wybrać 11 minut, które potem z pauzami muzycznymi, zmieścić się w porządanych 12 minutach. Z tych 5 godzin materiału robi się potem kilkanaście godzin samego cięcia "surówki". Potem trzeba przetasować te wybrane kawałki i ułożyć z tego "radio", czyli opowieść reportażu. Pod to ląduje muzyka, która akcentuje emocje i można przykrywać przebitkami. Tak to finalnie wygląda, jak widzicie w załączonym obrazku. Potem eksport i na serwery telewizyjne.