O wojnie i pomaganiu Ukrainie!
29 kwietnia, 2022
Tu zaczynają życie na nowo.
3 czerwca, 2022

Reportaż w całości dostępny pod linkiem: TVP VOD

"Czujemy się potrzebni" to chyba najczęściej można usłyszeć w rozmowie z pracowniami sklepu charytatywnego. Jeden z nich funkcjonuje w krakowskim Podgórzu. Zatrudnia osoby niepełnosprawne. Zespół Downa, choroby psychiczne, inne upośledzenia, które utrudniają znalezienie pracy w zwykłej firmie, tutaj nie są problemem. Sklep działa po to, żeby pracownicy mogli dostac wynagrodzenie, ale to nie jest najważniejsze. Praca tutaj to wreszcie poczucje, że mają przyjaciół, ktoś o nich pyta, czeka aż przyjdą do sklepu. Są tu po prostu potrzebni.

Zapamiętajcie adres - Charity Shop, ul. Kalwaryjska 28 Kraków. Warto czasem się pojawić i kupić coś dla siebie, ale też po to, żeby ONI mogli tam dalej pracować.

W obrazkach praca nad reportażem, który wkróce będzie można zobaczyć w TV.
fot. Małgosia Kwiecień

Ania pracuje w sklepie charytatywnym w Krakowie. Ostatnio miała niespodziankę. Kiedy przyszła do pracy, czekał na nią urodzinowy tort ze świeczkami i prezenty. Dostała też perfumy. Była bardzo zadowolona, ale jak mówi jej mama - Dorota, prezenty nie są najważniejsze. Ania cieszy się, kiedy ma wokół siebie ludzi, którym na niej zależy. Znajduje ich także właśnie w sklepie, wśród innych pracowników. Może i prezenty nie są najważniejsze, ale widać że perfumy dostać, to zawsze fajnie!
Tej sceny nie zobaczycie w reportażu, bo sie po prostu nie zmieściła. W reportażu zobaczycie za to dużo emocji, przyjaźni, miłości, przytulania, serdeczności. Zobaczycie, jak Ania potrafi zjednać sobie ludzi, a zespół Downa jej w tym nie przeszkadza! To taki dzień z życia Ani i sklepu charytatywnego!
To nie było ustawiane! Ania, przeszukując tomiki na półce w sklepie, trafiła na książkę o zespole Downa. Wczytywała się w lekturę z zainteresowaniem. Ania o zespole Downa wie dużo, bo urodziła się z trisomią chromosomu 21. Jak zresztą słyszycie, operuje nawet tymi medycznymi terminami. Jest świadoma swoich ograniczeń. Mówi, że nie mogłaby, np. wchodzić w pracy na drabinę, bo mogłaby łatwo spaść. Ale w sklepie charytatywnym w Krakowie, gdzie pracuje, ma świetne warunki, żeby się realizować. Jest bardzo kontaktowa, rozmawia z ludźmi, dużo się uśmiecha. Daje się szybko polubić, a to dla klientów się liczy. Pewnie niektórzy przychodzą tam też dla Ani. To jest najważniejsze, żeby znaleźć taką pracę, która faworyzuje czyjeś zdolności. Ania ma to szczęście, że właśnie w takiej pracy znalazła zatrudnienie.
Sklep charytatywny, gdzie pracuje Ania, mieści się przy ul Kalwaryjskiej 28. Odwiedzajcie obowiązkowo!
W piątek premiera reportażu, a potem powtórki. Wkrótce dokładnie koordynaty! Jeżeli ktoś nie ma telewizora, to będzie na VOD. Wyczekujcie kolejnych wieści!
Premiera reportażu poniżej! Można zobaczyć cały reportaż... w jednym obrazku, na timelinie! Dużo się z tego jednak nie dowiecie, ale tym razem trochę o reportażowym warsztacie... Timeline to jest taki jakby stół montażowy w programie do edycji filmowej. To tam układa się poszczególne fragmenty, wykrojone z całości tak zwanej "surówki". Surówka to jest po prost materiał surowy, który "zrzucony" na dysk z karty pamięci, wymaga obróbki. Do tego trzeba mieć sporo cierpliwości! Do reportażu o Ani i innych pracownikach sklepu charytatywnego, udało się nagrać 5 godzin surowego materiału. To tak zwane setki - czyli wypowiedzi do kamery, inaczej gadające głowy, scenki i przebitki, czyli obrazki do przykrycia "radia". Można oglądać "surówkę" w przyspieszeniu, wtedy praca idzie sprawniej, ale i tak rzetelne obejrzenie 5 h materiału, to przynajmniej dwa dni solidnej pracy. Wyobraźcie sobie, że każdą sekundę trzeba zobaczyć, czasem cofnąć, pomysleć, czy potrzebne, przyciąć, potem znowu cofnąć, przyciąć i tak do tej ostatniej sekundy. I kolejny raz, żeby znowu skrócić i z 5 godzin wybrać 11 minut, które potem z pauzami muzycznymi, zmieścić się w porządanych 12 minutach. Z tych 5 godzin materiału robi się potem kilkanaście godzin samego cięcia "surówki". Potem trzeba przetasować te wybrane kawałki i ułożyć z tego "radio", czyli opowieść reportażu. Pod to ląduje muzyka, która akcentuje emocje i można przykrywać przebitkami. Tak to finalnie wygląda, jak widzicie w załączonym obrazku. Potem eksport i na serwery telewizyjne.
Dobre emocje, nadzieja, sceny, które powodują, że robi się ciepło na sercu. Może takich historii powinno być w mediach więcej. W mediach nieszczęścia, dramaty, sensacja nakręcają oglądalność, ale może właśnie takich kojących scen nam bardziej potrzeba. Może właśnie trzeba przerzucić akcent na drugą stronę, poeksperymentować. Dać ludziom więcej powodów do takich wzruszeń. Spowodować, że się uśmiechną.
To wyznanie wiary w media, które nie żerują na nieszczęściu, tylko szukają dobrej energii tam, gdzie nie jest łatwo. Ludzie pytają - jak można znosić cały czas takie społeczne, smutne tematy... Ale jakie smutne? Zobaczcie ile tu jest dobra, ciepła i radości!:) Zobaczcie tych pięknych ludzi w reportażu pt. "Urodziny Ani".

Link do całości na TVP VOD tutaj: Urodziny Ani

Bożydar Pająk

Reporter, operator i montażysta, współpracuje z redakcjami magazynów reporterskich, emitowanych na regionalnych i ogólnopolskich antenach telewizji publicznej.

Chętnie odpowiem na pytania. Mój mail to: kontakt@verynicemedia.pl