Czemu zajmuję się takimi smutnymi tematami? Zdarzało się, że ktoś mnie pytał o te wszystkie wojny, dramaty i inne reportażowe historie. A to właśnie nie jest tak. W tych tematach jest bardzo dużo dobrej energii, nadziei, uśmiechów, życzliwości. Tak, jak w przypadku historii tych chłopaków - byłych więźniów, którzy są w programie Fundacji Pomost. Po wyjściu z "paki" czasem nie ma gdzie iść i grozi bezdomność, czasem po prostu mają dość tamtego życia. Wtedy zgłaszają się do ekipy od readaptacji z Pomostu, żeby nie wrócić do ćpania, picia i okradania sklepów dla szybkiego zarobku. I oni za to są mega wdzięczni, że mają to, co tam dostają - dach nad głową, poczucie bezpieczeństwa, siebie nawzajem, z podobnym doświadczeniem, zrozumieniem i wzajemnym motywowaniem do zmiany. Mają wreszcie dom, gdzie ktoś z nimi rozmawia, słucha i chce dobrze. Brzmi banalnie, ale to są rzeczy, których brak prowadzi na manowce. Teraz niestety Pomost ma problemy finansowe, długi i odcięte liczniki prądu. Ale dzielnie walczą, żeby uratować ten "dom".
Edward pomaga chłopakom, którzy wychodzą z więzienia, wrócić do normalności. Tam zasady współżycia reguluje przemoc i nie trzeba martwić się, czy będzie co jeść. Na zewnątrz to nie działa. Edward wie, o czym mówi, bo sam przesiedział w więzieniu w sumie 11 lat, a potem mierzył się z kryzysem wyjścia na wolność. Teraz prowadzi fundację, do której można się zgłosić, jeżeli nie ma się gdzie wracać po odbyciu kary pozbawienia wolności. Niestety losy Fundacji Pomost są zagrożone...
Kiedy Tomek wychodził z więzienia, nie miał gdzie wrócić, bo w domu przelewał się alkohol. Wiedział, że wracając tam, nie czeka go nic dobrego. Nie chciał znowu trafić za kratki, więc postanowił poszukać lepszego miejsca, żeby zacząć wszystko od nowa. I po to właśnie jest Pomost, czyli ośrodek dla byłych więźniów w Zabrzu, który zajmuje sie tzw. readaptacją. Uczą się tego, że można żyć nie wchodząc w konflikt z prawem, bez przemocy, biorąc za siebie i innych odpowiedzialność. Niestety, ośrodek ma kłopoty z kasą, długi i walczy, żeby przetrwać. Chłopaki mogą stracić ten dach nad głową, który pozwala im na bezpieczny restart życia.
Tomek wystąpił w moim reportażu o readaptacji byłych więźniów, bo wie, że istnienie ośrodka Pomost, który im w tym pomaga, to jego szansa na dobre życie. Do więzienia zaprowadziły go paragrafy, które łamał zarabiając na picie i ćpanie. Do tego nie chce już wracać. Jak mówi - dobrze jest teraz i chce się trzymać swoich postanowień. W Ośrodku mówią o nim, że nawet z jajecznicy zrobi dzieło sztuki.
Ludzie nie chcą pomagać byłym więźniom, bo na rynku wzruszeń są daleko z tyłu. W końcu coś w życiu przeskrobali. A wyjście z więzienia jest dla niektórych ciężkim sprawdzianem. Przez lata przyzwyczajali się do tego, że nie muszą nic robić, żeby przeżyć, bo ciepła micha wjeżdżała do celi mimo wszystko. Często czują się zagubieni w świecie, którego muszą się znowu nauczyć. I dobrze, jeżeli robią to ze wsparciem terapeutów, żeby nie wrócić znowu za kratki, tylko wreszcie normalnie żyć.
Reporter, operator i montażysta, współpracuje z redakcjami magazynów reporterskich, emitowanych na regionalnych i ogólnopolskich antenach telewizji publicznej.